Wystawa fotografii "Mróz - Artysta"

Przed Państwem

„MRÓZ – ARTYSTA”

…, czyli kolejna wystawa Mirosława Kleczkowskiego: fotografa, którego dorobek już kłóci się z definicją amatorstwa, ale skromność jeszcze nie pozwala nazywać siebie artystą… Mimo wieloletniego doświadczenia w pracy z aparatem fotograficznym przez ponad 11 lat rozwijał swoje umiejętności w Kętrzyńskim Stowarzyszeniu Fotograficzno – Filmowym (KSFF) „FOTO MX”, a obecnie dzieli się nimi z członkami Mrągowskiej Grupy Pasjonatów Fotografii „Migawka”.

W ostatnim czasie fascynuje go fotografia krajobrazowa, zbliżeniowa i makrofotografia. Oprócz tego nadal jego pasją pozostaje ekologia i wędkarstwo. Warto się przekonać jak cierpliwość wędkarza łączy się z wnikliwością obserwacji miłośnika przyrody, a przejście na emeryturę sprzyja rozwijaniu zamiłowań, które wymagają czasu i skupienia.

Mirosław Kleczkowski nie tylko dobrze ten czas wykorzystuje, ale dzieli się nim z nami. Tym razem pragnie pokazać nieznane – albo niedoceniane – oblicze zimy, podzielić się swoim zachwytem nad jej pięknem. Jedno jest pewne: z całą pewnością jego fotografie skłaniają do ciepłego spojrzenia na tę właśnie porę roku.

Autor wystawy stwarza nam niecodzienną okazję zobaczenia zimy w zupełnie innym – nomen omen – świetle: zaskakująco barwną i niewiarygodnie… pomysłową. Po raz kolejny ten właśnie fotograf odsłania przed nami przyrodę w taki sposób, że zdumiewa nas, oczarowuje, ale i zawstydza, że sami jej tak nie widzimy. To dzięki niemu, dzięki zdjęciom, które wykonał, znów – jak w dzieciństwie – będziemy bardziej uważnie patrzeć wokół siebie, skupiać się na dziełach, które tworzy mróz – artysta: obrazach na szybie, rzeźbach z kryształków wody, kroplom zastygłym w biegu…

Wszyscy zdajemy sobie sprawę z ulotności momentów utrwalonych na fotografii – tym większa zasługa fotografa, który chce się nimi podzielić. Dlatego pozwólmy sobie na tę chwilę skupienia i zachwytu nad światem, który roztaczałby swoje uroki na darmo, gdyby nie wprawne oko artysty-amatora, Mirosława Kleczkowskiego.

 

Barbara Budrewicz

Skip to content